Sierpień jest miesiącem żniw, borowików i ociężałych kiści aronii. Jest również miesiącem festynów, dożynek i wesel. Ja sama, właśnie w sierpniu, dokładnie rok temu, składałam ślubną przysięgę.
Wiem, że wiele z Was w niedalekiej przyszłości stanie na ślubnym kobiercu, a teraz z każdej strony zalewa Was fala mniej lub bardziej wartościowych porad.
Ja nie będę opisywać plusów i minusów pierwszego roku małżeństwa. Nie powiem Wam też czego się wystrzegać, a co zrobić, aby mieć szczęśliwe początki małżeństwa. Nie zrobię tego, ponieważ uważam, że taka lista nie ma prawa bytu, każda para jest indywidualna i przyjdzie jej się zmierzyć z indywidualnymi problemami.
Napiszę Wam natomiast co uwielbiam w moim mężu i za co jestem mu wdzięczna w pierwszą rocznicę naszego ślubu.
- Uwielbiam wspominać momenty, gdy to On przygotowuje niedzielne śniadania, parzy herbatę, mleko do kawy podgrzewa mi w mikrofalówce, aby była gorąca, a gdy skarżę się na bóle podczas miesiączki to ścieli mi łóżko i podaje gorący termofor. Uwielbiam za to, że tak bardzo się o mnie troszczy.
- Uwielbiam wracać do chwili, gdy wziął urlop, po to by zawieźć mnie na rozmowę kwalifikacyjną do nowej pracy. Uwielbiam za to, że On chce uczestniczyć w trudnych i stresujących dla mnie sytuacjach.
- Uwielbiam wracać do domu, wiedząc, że On na mnie czeka z łagodnym spojrzeniem, uśmiechem i wyciągniętymi ramionami, gotowymi do objęcia mnie. Tak samo jak uwielbiam jego codzienne, zaspane pocałunki na dzień dobry. Uwielbiam za to, że te drobne gesty tworzą naszą codzienność bardziej przyjemną.
- Uwielbiam piec drożdżowe ciasta i patrzeć, jak mrucząc z zadowoleniem kroi je sobie do popołudniowej kawy. Tak samo jak uwielbiam, gdy prosi mnie żebym ugotowała tę moją zupę pomidorową, a On z kolei rewanżuje się czasem swoim popisowym krupnikiem. Uwielbiam za to, że docenia mnie w codzienności.
- Uwielbiam za to, że wspiera mnie w moich pasjach, często podnosi na duchu i tłumaczy, że „świat na mnie czeka”. Wierzy we mnie bardziej niż ja sama i wiernie czyta każdy post. Uwielbiam również za to, że On sam jest ambitnym człowiekiem, rozwija swoje pasje i jest w nich coraz lepszy.
- Uwielbiam za to, że na moją prośbę rozstał się z koszulkami zużytymi co najmniej kilka lat temu, za dużą piżamą czy spranymi spodniami. Uwielbiam za to, że liczy się z moim zdaniem w każdej sprawie.
- Uwielbiam chodzić z Nim na randki. Zakładać ładną bieliznę, nową sukienkę i pociągnąć usta czerwoną szminką tylko dla niego. Uwielbiam tulić się do niego w kinie, trzymać za rękę na spacerze, pięć razy pod rząd wyrażać swoje niezdecydowanie przy wyborze dania w restauracji czy zamknąć się na weekend w hotelowym pokoju, a całą rzeczywistość zamknąć za jego drzwiami.
- Uwielbiam mówić, że go kocham i słuchać jak on te słowa wypowiada. Czasem tradycyjnie, a czasem nucąc „Mamy siebie, bo mamy to szczęście”, albo „Jesteś miłością mojego życia”. Uwielbiam patrzeć jak obrączka lśni na Jego palcu przypominając mi, że naprawdę jestem cała Jego, a On cały mój.
- A przede wszystkim uwielbiam za to, że tak naprawdę ślub nie wiele zmienił. Niejednokrotnie, przed ślubem, słyszałam opinie, że „ślub wszystko zmienia”, że już nie jest tak kolorowo, są same problemy i nagle z satysfakcjonującego związku mamy przeciętną relację z osobą, która tylko nas denerwuje. No nie… Jak? Wydaje mi się, że w takich historiach narzeczeni nie poznali się przed ślubem zbyt dobrze. U nas, i po roku mogę to w końcu powiedzieć głośno, po ślubie nie zmieniło się nic. Zmienił się adres zamieszkania, miejsce pracy, może trochę plany i marzenia. Natomiast w naszej relacji nie zmieniło się nic. Miałam dobrego chłopaka, wspaniałego narzeczonego, a teraz mam najlepszego męża!
Czy zawsze jest tak sielankowo, nie mamy żadnych problemów, a nasze życie usłane jest różami? Czy nie jestem w stanie doszukać się jakichkolwiek minusów i niedociągnięć? Oczywiście, że mogłabym. Ale po co? Są na tyle drobne, że nie warto przesłaniać nimi pozostałych wspaniałości!
_________________________________________________________________
A Ty? Jak wspominasz początki swojego małżeństwa? Lub jakie rady słyszysz przygotowując się do ślubu?
I w końcu, za co Wy uwielbiacie swoich partnerów?
20 komentarzy
Pięknie napisane! A ja uwielbiam mojego męża za to, że zawsze widzi, kiedy jestem zmęczona i wyręcza mnie wtedy, w czym tylko może:)
Taki mąż to skarb 🙂
Cudowne wspomnienia. Bardzo wzruszające-)
Ja o swoich zapomniałam i po latach się zresztą rozwiodłam. Mam niewiele dobrych wspomnień.
Wam życzę cudownych lat w szczęściu i zdrowiu, oby przybywało Wam wspomnień, pięknych i niezapomnianych chwil.
Bądźcie zawsze razem-)
Serdecznie pozdrawiam!
Dziękuję i również ciepło pozdrawiam! 🙂
Myśmy brali ślub w grudniu
i teraz po latach chyba wolałabym,
aby latem , wiosną…
Życzę Wam , aby nic się nie zmieniło do końca życia 🙂
Jesteście dobraną parą 🙂
Dziękuję! 🙂
Witaj, Joanno!
Piękny wpis! Nikt nie ma życia usłanego różami, zawsze pojawiają się jakieś „chmury na niebie”, ale wspaniałe jest to, że możemy skoncentrować swoją uwagę na tym, co w tym życiu (i w drugiej osobie) jest piękne. Ważne jest, aby docenić i podziękować, że na taką osobę trafiliśmy, bo to naprawdę wielkie szczęście!
Pozdrawiam,
Marta
Dokładnie tak!
Również pozdrawiam ciepło 🙂
Ciekawy post! Cieszę się waszym szczęściem
Fajnie, że spisujesz takie wspomnienia, bo nawet nie wiesz jak szybko miną kolejne wspólne lata. Ja pod 20 latach małżeństwa niestety nie pamiętam tak szczegółowo pierwszego roku małżeństwa, ale pamiętam za to pierwszy rok poznania się.
… bardzo przyjemnie się czyta tego typu rzeczy … życzę Ci, aby po 50 latach było jeszcze więcej rzeczy, które uwielbiasz, a zmniejszają się ilość tego, co denerwuje i sprawia smutek …
A też masz tak, że chciałabyś… żeby ślub odbył się jeszcze raz, bo było tak fajnie? 😉
Ślub jak najbardziej! Natomiast wesele to nie moja bajka 😀
Ale fajnie że spisałąś takie wspomnienia 🙂 Ja już 18 lat po ślubie uznajmy więc, że nie pamiętam ;).
Fajne są takie podsumowania bo uzmysławiamy sobie jakie mamy szczęście. Mam nadzieje, że powiedziałaś tow szytsko swojemu mężowi:)
Oczywiście! 🙂
Ja równiez dokładnie rok po ślubie… A najbardziej lubię jak mąż robi poranną kawę to swego rodzaju rytułał. Uwielbiam jak wraca z pracy taki uśmiechnięty i od razu mnie całuje. już bardzo niedługo dołączy do nas nasza mała dziewuszka i ciekawe czy coś zmieni hmmm..
Piękne rytuały <3 Mnie też zastanawia jak pojawienie się dziecka wpłynie na nasze relacje. Mam nadzieję, że tylko na plus! Zobaczymy 😀
Powodzenia życzę 🙂
Widzę, że staż mamy podobny, u nas rok minęło w czerwcu 🙂 Po ślubie zmienia się dużo, ale takich rzeczy bardziej naokoło, sama relacja nie powinna się zbytnio zmienić, chociaż pewnie będzie wiele nowych okazji, żeby poznać się jeszcze lepiej. Nie wiem co oni mają z tymi starymi koszulkami, ja już przestałam z tym walczyć 😀 za to odkąd zostaliśmy rodzicami, odczuwam miłość Męża jeszcze bardziej. I najbardziej lubię te momenty, kiedy wydaje mi się, że znamy się naprawdę dobrze, a on nadal potrafi mnie zaskoczyć! 🙂
Stare koszulki to zmora 😀
A nie spotkałaś się przed ślubem z życzliwymi komentarzami, że po co Wam ślub i że on zmieni wszystko? Ja bardzo często i to właśnie w stronę tych komentarzy był wycelowany mój tekst.
Z tego co piszesz wnioskuję, że macie fajną relację 🙂 Aż miło 🙂 Przygnębiają mnie wypowiedzi osób, które narzekają na swoich partnerów, bo…. same sobie ich wybrały!