Mam męża, Ty pewnie masz żonę. A jednak w SMSie na moje ostatnie urodziny, o których co roku pamiętasz, napisałeś, że kiedyś się jeszcze spotkamy.
Trochę groźba, a trochę obietnica.
Nie wiem co bardziej, ale gdy to czytałam, w mojej głowie pojawił się cały scenariusz.
To będzie za jakieś dziesięć albo piętnaście lat. Będziesz już po rozwodzie lub będziesz o tym rozwodzie marzył. Ja nadal będę żoną wspaniałego męża, ale naszego spotkania nie będę umiała sobie odmówić, choć będzie moją tajemnicą i wyrzutem sumienia piekącym gdzieś w okolicy serca za każdym razem, gdy mój facet będzie wlewał mi ciepłe mleko do kawy.