Jako nastolatka pochłaniałam kilka książek tygodniowo, za czasów studenckich nie wyobrażałam sobie powrotu do domu pociągiem bez powieści (zdarzyło mi się zauważyć dwa perony dalej, że przegapiłam swoją stację. No ale same rozumiecie, to był ostatni rozdział!), a do dziś na myśl o urlopie przebieram nóżkami, że wreszcie przeczytam coś ze stosu nieprzeczytanych książek.
Dawniej czytałam wszystko co mi wpadło w ręce, dziś gdy czasu na czytanie mam o wiele mniej, starannie selekcjonuję perełki w mojej biblioteczce.
W zasadzie czytam tylko dwa rodzaje książek.
Pierwszy to ten, który czegoś mnie nauczy. Lubię poradniki. Od tematyki rodzicielstwa po porady kreatywnego pisania.
Drugi typ książek to te, dzięki którym się zrelaksuję, wciągnę w fabułę tak bardzo, że na moment zapomnę o otaczającym mnie świecie.
Nie czytam już miałkich książek, a te które do mnie nie przemawiają zostawiam nie doczytane. Życie jest za krótkie na czytanie nudnych, nieciekawych, nie w naszym guście książek.
Dziś zapraszam Was na pierwsze zestawienie literatury o kobietach i dla kobiet, które według mnie klasyfikują się do obydwu rodzajów książek- uczą, ale są lekkie. Można z nich czerpać dużo wiedzy/ przemyśleń, a jednocześnie spokojnie można zabrać je ze sobą na urlop i przy nich odpocząć.
I co najważniejsze: kipi z nich kobiecość!