Wenus z Milo, Dama z Łasiczką, Marilyn Monroe czy Penélope Cruz. Każdy z nas zna przykłady kobiet, które zachwycały świat urodą i kobiecością.
Co prawda kanony piękna zmieniają się częściej niż pory roku, a pod uwagę trzeba wziąć również indywidualny gust każdego z osobna, bez wątpienia jednak każdy znajdzie dla siebie przykład idealnie pięknej kobiety. Mężczyźni tracą dla nich głowę i swą pewność siebie, a kobiety przyglądają się z zachwytem lub zazdrością próbując podchwycić tajemnicę jej uroku i skorzystać z podobnej w odcieniu szminki czy rodzaju upięcia.
Kobiety te są prawdziwymi boginiami życia. Stworzone do podziwiania, do zatrzymania się na chwilę nad pięknem i zmuszenia do refleksji pod tytułem: „czy ja się sobie podobam”?
Potrafią zmieniać świat samą swą urodą i kobiecością i nie jednokrotnie zapisywały się przez to na łamach historii, a idealnym przykładem będzie wspomnienie Heleny Trojańskiej.
A co daje nam współczesność?
Falę feminizmu, która głosi, że kobieta dbająca o siebie i swą urodę jest kobietą gorszego gatunku, bo z całą pewnością robi to dla i przez mężczyzn. Bo liczy się dla niej tylko uroda, która i tak przeminie. Zarzuca się jej, że z pewnością jest mało inteligentna i ma zbyt dużo wolnego czasu.
Pochodzę z bardzo małej miejscowości, gdzie często spotykane były poglądy tego typu. Dziewczynie nieprzywiązującej uwagi do wyglądu przypisywano pracowitość, a tej z pomalowanymi paznokciami- próżność.
Przyznam szczerze, że mnie jako kobietę, denerwują zarzuty tego typu. Drażni mnie, że we współczesnym świecie część społeczności usilnie chce odebrać kobietom ich odwieczny atut- urodę, dbanie o nią i wdzięk.
Wiecie kto dla mnie jest kwintesencją kobiecości? Elise z filmu Turysta. I nie chodzi o urodę grającej ją Angeliny Jolie, ale o detale. Gesty, spojrzenie, sposób w jaki się porusza.
Uwielbiam zwracać uwagę na detale w wyglądzie kobiet. Rajstopy, zadbane włosy, nawilżona skóra, prosta sylwetka, subtelny zapach. W detalach tkwi siła piękna kobiecości. Weźmy przykład: kobieta w szpilkach uważana jest za bardziej seksowną, nie przez te kilka dodatkowych centymetrów, ale przez to, że automatycznie prostuje sylwetkę, stawia mniejsze kroki, a biodra kołyszą się w rytm zachwytów. I osobiście nie potrafię oderwać wzroku od sposobu poruszania się Elise, a film oglądałam już cztery razy, tylko po to aby przesiąknąć jej aurą.
Podsyłam Wam trailer filmu, spójrzcie tylko na scenę w pociągu- jak ona prosto siedzi!
Gdybym miała wskazać tylko trzy słowa, które obrazują moją definicję kobiecości były by to: prostota, elegancja, samoświadomość.
Wiem, że przedstawiony obraz ideału kobiecości jest moim subiektywnym obrazem. Opowiedzcie mi proszę, o Waszych ideałach.
Co według Was tworzy kobietę prawdziwie kobiecą?
Kiedy Wy same się tak czujecie?
Czy kiedykolwiek jakaś kobieta zachwyciła Was tak jak mnie Elise z filmu Turysta?
Jakie trzy słowa Waszym zdaniem opiszą kwintesencję kobiecości?
9 komentarzy
zgadzam się w zupełności!
zgadzam sie z toba w 100% uwazam ze duzo gruba oosob powinna przeczytac twoj wpis
Mi podobnie się robi, niestety dziś kobiety to nie są kolorowe ptaki, albo rzadko się zdarzają, wszyscy podążają za jednym trendem, nikt nie inspiruje, wszyscy gnają
Uwielbiam Turystę i podziwiam urode i nienaganny styl Elise. Chciałabym miec takie wyczucie stylu jak ona ale nie zawsze jest to takie proste. Dzieki za ten artykuł. Zmituwowalaś mnie aby sie bardziej starac i zwracac uwage na szczegóły.
Elise to ideał <3
Mam odczucia podobne do Twoich. Takim wzorem kobiety jest dla mnie kobieta elegancka, zadbana i z klasą. 🙂
Wyjątkowo się z Tobą nie zgodzę! 🙂
Każdy może mieć inną definicję kobiecości. Ważne, jak ta osoba się z tym czuje. Widzisz, opisywana przez Ciebie szara myszka to mogłaby być moja koleżanka – zero makijażu, dresowe spodnie, luźna koszulka, włosy upięte w niedbały kucyk, zamyślona trzyma na ramieniu do niczego nie pasującą torbę. Z tego powodu wiele kobiet nie ma z nią za bardzo o czym rozmawiać. Co widzą faceci? Piękną, blondynkę, która jest gotowa do wyjścia na miasto w 3 minuty. Inteligentną, pracowitą, wygadaną, roześmianą kobietę, której nie powstydzą się w towarzystwie. Mężczyźni (i to niczego sobie w każdej kwestii) zabijają się o nią i odchodzą z kwitkiem, bo ma jasno określone zasady, których się trzyma i zaloty nie robią na niej wrażenia.
Ona nie jest zaniedbana. Po prostu lubi, jak jest jej wygodnie i nie zwraca uwagi na ideały innych ludzi, bo jest nim sama dla siebie 🙂
I to jest piękne, że każdy ma inną definicję kobiecości! 🙂
A opisanej przez Ciebie koleżance baaaardzo zazdroszczę pewności siebie. To chyba najbardziej atrakcyjna cecha. Natomiast w tekście skupiłam się na wyglądzie zewnętrznym według mojego subiektywnego postrzegania kobiecego piękna 🙂
Dla mnie definicja kobiecosci to kobieta zadbana, czystko ubrana, ale to czy ma na sobie makijaż nie ma już zanaczenia