Społeczne wymagania i presja wobec kobiet są ogromne. Niby możemy wszystko, niby nikt nam niczego nie zabroni, ale by zyskać pełną akceptację społeczeństwa TRZEBA być żoną i matką. No bo przecież, po to jesteśmy stworzone. Ale to nie wszystko. Wartościowa kobieta jest jeszcze spełniona zawodowo, szczupła i zadbana. W wolnym czasie czyta książki, albo uprawia sport. Ale nadal gotuje codziennie obiad, na niedzielę piecze ciasto i ma tak wysprzątany dom, że niestraszny jej test białej rękawiczki. No i oczywiście jest eko. To już nie wybór, to obowiązek.
Czyje to oczekiwania?
Mężczyzn?
Może czasem, ale idę o zakład, że to jednak teściowa, częściej od teścia podczas wizyty kręci nosem na bałagan w salonie, albo dopytuje o umiejętności kulinarne synowej. Częściej niż koledzy z pracy, to koleżanki dopytują czy ci się nie nudzi w domu na macierzyńskim, a wcześniej to właśnie one, albo starsze kobiety w kolejce do lekarza raczyły ci przypomnieć, że ciąża to nie choroba.
KOBIETA KOBIECIE ŻMIJĄ, CZYLI O PLUCIU JADEM
To właśnie z ust kobiet pada uwaga, że dziewczyna z nadwagą jest za gruba na leginsy. Albo, że tamta pięćdziesięciolatka, chyba się zapomniała ile ma lat i że spódniczki mini lepiej niech odda własnej córce.
A gdy kobieta zostaje matką? O… wtedy dopiero zaczyna się festiwal jadu.
To właśnie kobiety, a nie mężczyźni nieustannie dopytują czy będziesz rodzić naturalnie, przy czym będą cię tym porodem straszyć. Jeśli powiesz, że będziesz mieć cesarkę (i o zgrozo, nie dlatego, że masz przeciwskazania tylko po prostu nie chcesz rodzić naturalnie) to zostaniesz wyzwana o bycie bezmyślną, egoistyczną, wygodnicką, niegotową na zostanie matką. Jest tez duża szansa, że tak jak ja usłyszysz, że nie kochasz swojego dziecka, skoro nie chcesz się dla niego poświęcić, i że trzeba było myśleć zanim rozłożyło się nogi. No i że dziecko nie będzie miało urodzin tylko wydobyciny. Klasyk. Myślisz, że przesadzam? Uwierz, że wszystkie te słowa usłyszałam będąc w zaawansowanej ciąży. Tylko od jednego mężczyzny (który nigdy nie grzeszył kulturą osobistą) i od co najmniej kilku kobiet po których nigdy bym się nie spodziewała.
To kobiety dopytują też o to ile już przytyłaś, czy ćwiczysz i czy smarujesz się kremem na rozstępy, jakby to w obliczu wydawania dziecka na świat było najważniejsze.
No i przypominają, że nie możesz zapominać o mężu. Bo uwaga: ON SIĘ BOI. On! Nie Ty, z rosnącym brzuchem, bolącymi krzyżami i wizją bolesnego rozwiązania. On! Musisz się nim zaopiekować, bo to dla niego trudny czas.
No kur*a.
Później jest jeszcze krytykowanie matek o wszystko. Na przykład kwestia karmienia piersią: zawsze jest zbyt krótko lub zbyt długo, nigdy w sam raz. Niby usłyszysz z milion razy, że mleko matki jest najlepszym pokarmem dla Twojego dziecka, ale z drugiej strony jeśli wyciągniesz pierś w parku, galerii czy na spacerze to usłyszysz, że jesteś bezwstydnicą.
Albo, że jesteś zboczona, jeśli Twój mlekopijca ma już 2 lata.
SOLIDARNOŚĆ JAJNIKÓW POSZUKIWANA
Wolę ginekologa.
Lepiej pracuje mi się z mężczyznami niż kobietami.
Najlepszymi kucharzami i fryzjerami są mężczyźni.
Dużo łatwiej dogadać się z facetem niż z kobietą.
Wolę instruktora niż instruktorkę na prawo jazdy. Mężczyźni lepiej tłumaczą i mają więcej cierpliwości.
Gdzie ta solidarność???
KOBIETA KOBIECIE… KOBIETĄ?
Bez wątpienia oceniamy surowo i krytycznie. Porównujemy i moralizujemy.
Ale też… bywamy bardzo pomocne, wyrozumiałe i koleżeńskie.
Kobiece grupy na Facebooku, aż huczą od wzajemnej pomocy.
Zakończyłaś związek i jest ci smutno? Pocieszą. Szukasz odżywki do niesfornych włosów? Podpowiedzą. Rozpoczynasz rozszerzanie diety swojego niemowlaka i nie wiesz jak się za to zabrać? Podzielą się swoim doświadczeniem. Nie jesteś zdecydowana jaką sukienkę wybrać na wesele siostry? Doradzą. Szukasz dobrego dermatologa w okolicy? Wyślą Ci namiary.
Rozumiemy nawzajem swoje dylematy, niezależnie czy małe czy duże.
Oczywiście, zdarza się hejt, moralizatorstwo i wyniosłość, ale jednak przeważa życzliwość, chęć pomocy i taka zwyczajna, kobieca sympatia i zrozumienie.
TO CO Z TYM JADEM?
Jad, zawiść, złośliwość, chamstwo są zauważalne, bo głośne. Zapadają w pamięć. Nie pamiętamy dziesięciu komplementów na temat nowych spodni, ale ten jeden komentarz, że chyba są na nas przyciasne- zapamiętamy.
Rozejrzyj się jednak wokół siebie. Wierzę, że większość kobiet, które znasz są miłe, życzliwe, po prostu fajne i kulturalne. Jestem też niemal pewna, że znasz przynajmniej jedną kobietę plującą jadem. Taką, którą najchętniej mijałabyś szerokim łukiem.
Kilka lat temu, genialny wykładowca psychologii podczas zajęć, o kobietach powiedział tak:
„Kobiecie przypisuje się największe draństwo i największą świętość.”
Święta i ladacznica. Anielica i diablica. Posyłająca dobro i życzliwość albo plująca jadem.
Wszystkie te skrajności mieszkają w każdej z nas.
Kluczowa jest kwestia wychowania i szacunku do drugiego człowieka.
Ale też to, którą wersję siebie pielęgnujemy na co dzień.
_____
Do tej pory w cyklu Alfabetu Kobiecości ukazały się:
Alfabet kobiecości. A jak atrakcyjność
Alfabet kobiecości. B jak biżuteria
Alfabet kobiecości. C jak czerwona szminka
Alfabet kobiecości. D jak dziecko
Alfabet kobiecości. E jak elegancja
Alfabet kobiecości. F jak foch
Alfabet kobiecości. G jak grzeczna bądź!
Alfabet kobiecości. H jak herstoria
Alfabet kobiecości. I jak intuicja
2 komentarze
W punkt, jak zwykle trafnie ujęte. Faktycznie tak jest . Myślę że takie kobiety stworzył dzisiejszy świat, internetowy świat, w którym kobieta obserwując inne, sama dąży do tego by im dorównać, być lepsza, najlepsza we wszystkim. Kiedyś nie było raczej tego jadu, lub nie był u nas tak widoczny jak dziś, kiedy w internecie jest wolność słowa, kobiety piszą co myślą, oceniają inne kobiety. Zrodziła się zazdrość wśród kobiet. Że ta ma to a ja nie, że tamta chudsza, szczęśliwsza itd…. prześcigamy się by być na podium tego stworzoneego dziś przez media obrazu ideału kobiety ( idealnej żony, kochającej matki, szczęśliwej, szczupłej, spełnionej zawodowo itd..) kiedyś nie było tej nagonki i gonitwy, przescigania się, która lepsza. Kiedyś każda kobieta była zajęta sobą i swoim życiem i sama sobie dyktowała jaka ma być. Nie znając internetu nie miała gdzie oceniać, na kogo patrzeć szukając porównania itp. była bardziej wspierająca niż oceniająca, plująca jadem. Dziś tak jest że to dla innych kobiet się ubieramy, odchudzamy, nadmiernie dbamy o siebie, żeby zabłysnąć przed innymi kobietami…..niestety tak jest. Mężczyznom podobamy się w każdym wydaniu, a większość z nich woli te naturalne. Psychika kobiet dzisiejszych czasów. Powinny brać one przykład często z mężczyzn, przykład każdemu znany: na weselu gdy dwie kobiety będą mieć takie same sukienki, stracą humor na resztę wieczoru a mężczyźni ubrani tak samo , zaprzyjaznia się. Dziwne ale to wszystko przez te głupia zazdrość, manie i żądze kobiet w dzisiejszych czasach bycia najlepszą. Ciężko być sobą dziś…pozdrawiam. ❤❤temat głęboki nie do wyczerpania
Przykład z sukienkami na weselu bardzo prawdziwy. Każda z nas chce być tą „naj”. I zgadzam się też, że ten kobiecy jad najbardziej wylewa się w Internecie. W realnym świecie panuje większa kultura i ogłada- na szczęście!